Thursday, July 5, 2007

Bo Szymon to lubi miec przejebane :]

Hej
Michal tak pieknie rozpoczal wpisy naszego bloga, ze choc chcialem wczesniej pojsc spac, nie moge powstrzymac sie przed dodaniem swoich 3 gro... tzn 3 euro centow :). Oto kilka moich refleksji z ponad dwoch dob spedzonych w Polandii ;p.
Po locie pelnym pozytywnych emocji (duzo smiechu, durnych pomyslow - od liczenia zadan fizycznych na predkosc samolotu ktory mialby leciec tak aby caly czas byl o tej samej godzinie, w sensie stref czasowych, niezaleznie od godzin lotu (dla zainteresowanych - wyszlo okolo 1,6macha :) ), az po moje dzieciece wybuchy radosci wynikajace z pierwszego w zyciu lotu :D) postawilismy pierwsze kroki na Zielonej Wyspie. Przywital nas... wiatr i deszcz :). Ale nie zwazajac na przeciwnosci aury - choc ponoc, jesli wierzyc tubylcom, pogoda byla niezla - po odebraniu bagazy wyszlismy z lotniska. Tam czekal na nas Dobry Duch Maciek, ktory w swej uprzejmosci zabral nas swoim autem do Galway. Pierwsza podroz autem dla kontynentalnych wycieruchow mogla byc koszmarem. Wyjezdzajace zza ciasnego zakretu auta idace na 'czolowe' przyprawialy o ostra pikawke, az do momentu gdy uswiadamialo sie sobie ze to przeciez ruch lewostronny a wyskakujacy po prawej stronie auto jedzie zgodnie z tutejszym prawem :).
Zas co do okolic... musze przyznac ze sa zblizone do polskich. Rzucaja sie w oczy roznice architektoniczne - tu nie bylo komuny i bloki z plyty nie istnieja.., no do tego egoztyczne rosliny to tez nie rzadkosc (ot chocby palmopodobne drzewa).
Po dotarciu do domu, mocno zmeczeni, zrobilismy sobie mala uroczystosc za szczesliwy dojazd i kupie smiechu (nie ukrywam ze rowniez mocno zolnierskiego ;p) poszlismy spac. Dzien w pracy znakomicie strescil przedmowca ;p (dobra - tak naprawde jest pozno i chce juz konczyc to pisanie :)).
Co zas do naszych nowych 'imion':
Michal 'kat 90 stopni' - a bo dla michala kat miedzy osia padania bili na bande a osia odbicia od bandy to zawsze 90 stopni - nie wazne jak bila pada - obrazujac to - bijac prosto w bande, bila potoczy sie wzdluz niej :D Do tej pory nie wiemy jak on to wyliczyl ;D
Mateusz 'dam sobie w zyle' - bo im gorsze masochistyczne cuda sobie wymyslal, tym lepsze robil breaki :D
Szymon 'prawie' - no bo prawie trafialem w luzy (dziury w stole do snookera) ;p
Szymon 'mam przejebane' - to dowcip Mateusza ktory podsumowal moje taski w Projekcie Grupowym... i nie tylko ;p
Imienia nie wyrobil sobie tylko 'Kciuk' (wlasnie Kciuku, a skad 'Kciuk' wlasnie? :))
...
Ehh pozno juz... i styl beznadziejny. Ide spac. Jesli chcecie wiedziec cos dokladniej to komentujcie :)
Mysle ze niedlugo wrzucimy pierwsze zdjecia.
Pozdro601
sz.
PS. Irlandki wcale nie sa takie brzydki ;P

4 comments:

fjolka said...

Hej chopaki:P
To,że u was jest zimno i pada nie oznacza,że musicie wysyłać tą złą aure do Polandii :P
A co do wykastrowania..to wcale nie jest głupi pomysł..skoro Irlandki nie są takie brzydkie ;)
Trzymajcie sie ciepło.

Anonymous said...

Te ładniejsze Irlandki to Polki :)

fjolka said...

To tym bardziej wykastrować! Z Polkami tylko w Polsce można :D

Anonymous said...

Drogi Szymonie, nie wiem jak to rozwiazesz, ale obiecales, ze jak zaczna Ci sie podobac Irlandki to wracasz do kraju na rehabilitacje ;]